Czy to zwykły zbieg okoliczności ?

W 2011 r. założyłem swój Klub Sportowy „MINOTAUR”, którego głównym celem było prowadzenie zajęć sportowych ukierunkowanych głównie na Judo, dyscyplinę z którą związany jestem od ponad 20 lat, w której osiągnąłem największe sukcesy. Ze względu na to, że w życiu wyznaję pewne zasady, nie otworzyłem sekcji w Łapach – moim rodzinnym mieście, gdzie jestem najbardziej rozpoznawalny. Od zera przecierałem szlaki i wprowadzałem nowa dyscyplinę w ościennych gminach: Turośni Kościelnej, Wysokiem Mazowieckiem, Sokołach i Szepietowie. Nie zamierzałem nikomu robić konkurencji. W ten sposób okazałem szacunek dla trenera – P. Pułkośnika, obecnie radnego PiS i mojego macierzystego Klubu UKS „Narew” Łapy.
Moje sekcje rozwijają się prężnie, szczególnie w Turośni Kościelnej. Przy pomocy dotacji unijnych, mojej pracy i środków własnych stworzyłem piękny obiekt z matą i siłownią dla mieszkańców. Prowadząc Klub jestem trenerem, piecowym i sprzątaczką w jednej osobie. Każdy o tym wie. Dzieciaki rozwijają się świetnie i odnosimy coraz większe sukcesy sportowe. Na działalność statutową dostawaliśmy od Gminy Turośń Kościelna w ostatnich latach 9 tys. zł a w zeszłym roku 8 tys. zł. Sumy nie są duże biorąc pod uwagę, że w Gminie działają tylko dwa stowarzyszenia sportowe na które dzieli się budżetowe pieniądze.
Po moim odejściu z Klubu Radnych Prawa i Sprawiedliwości w Łapach usłyszałem od radnego PiS-u żebym się nie wygłupiał, ponieważ sam nic nie osiągnę, a jak się dowie o tym Wójt Gminy Turośń Kościelna, a przy okazji przewodniczący struktur PiS-u w powiecie to może mi zmniejszyć lub zabrać przyznawaną w konkursie ofert dotację na rozwój sportu. Chyba słowo stało się ciałem? Na 2016 rok przyznano mi 4 tys. złotych……
Czy to jest element uprawiania tzw. „polityki” w mieście Łapy ? Uciszyć niepokornych, dać pstryczka w nos dla Jaroszewskiego?
Znaleźli się rodzice i sponsorzy, którzy doceniają moją pracę na rzecz dzieci i uzbieraliśmy brakującą kwotę.
Mam nadzieję, że nie jest to prawda, a jeżeli tak to chciałbym aby w innych sprawach np. miejscowego Szpitala włodarze sąsiednich gmin byli równie solidarni.
Nie chodzi tu o pieniądze, chodzi o zasady. Mieszkańcy, trenujące dzieci miały ponieść finansowe konsekwencje, tego, że trzeba było zastraszyć społecznika zmniejszeniem dotacji ?
Mam nadzieje że to po prostu zwykły zbieg okoliczności.

Przemysław Jaroszewski


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *