Lekcja dobrych praktyk

Na ostatniej sesji doświadczeni samorządowcy dali nam lekcję tzw. „dobrych praktyk”. Jednym z omawianych zagadnień był system gospodarki odpadami. W tym miejscu dowiedzieliśmy się, że ZUK i pracujący tam ludzie nie mają nic wspólnego z systemem gospodarki odpadami (sytuację finansową i warunki pracy w ZUK nakreślimy Państwu w kolejnym artykule). Przy tej okazji zaprezentowano, jak można uruchamiać tematy zastępcze w postaci zorganizowanego wyjazdu do schroniska w Kolnie. Podejrzewamy, że pomysł wyjazdu narodził się w odpowiedzi na naszą prośbę zorganizowania posiedzenia Komisji Finansowej w siedzibie ZUK, o co zwróciliśmy się do Przewodniczącego Komisji Pana L. Gulewicza ok. dwa tygodnie przed terminem posiedzenia komisji. Na pisemną prośbę nie otrzymaliśmy żadnej odpowiedzi. W tym miejscu należy dodać, że schronisko w Kolnie cieszy się dobrą opinią i według nas nie było uzasadnionej potrzeby takiego wyjazdu, w przeciwieństwie do schroniska w Radysach, z którym Gmina wcześniej podpisała umowę i mimo zatrważających informacji na ten temat które przekazywała radna J. Micota, nikt nie zorganizował takich oględzin. Doświadczeni samorządowcy pokazali nam również jak należy unikać konfrontacji z trudnymi i niewygodnymi tematami, pozwalając na nieobecność Dyrektora ZUK w terminie, w którym miała być omawiana sytuacja zakładu, zgodnie z rocznym planem pracy Rady Miejskiej. Nasuwa się pytanie, kto podpisał urlop w takim terminie dla Dyrektora jednostki. Naszym zdaniem, na tej sesji szefa ZUK miało nie być i nie było. Ponadto dowiedzieliśmy się, że radny z własnej inicjatywy nie powinien interesować się kondycją gminnych jednostek. Mile widziane byłyby za to wyreżyserowane spotkania, najlepiej w takim terminie, żeby gospodarz obiektu zdążył pomalować trawę na zielono.

plan 1-page-001

plan2-page-001

Czy dobry obyczaj nie wymaga aby od Pani Burmistrz obecności do końca sesji, która odbywa się  raz w miesiącu. Nie przekonały nas tłumaczenia, jakoby obecność Pani  Burmistrz na otwarciu nowej siedziby firmy była bardziej uzasadniona, niż obecność na sesji Rady Miejskiej. Cierpliwie czekając, aż zgodnie z zapowiedzią z poprzedniej sesji odniesie się ona do sprawy wystąpienia Dyrektora SP 2 A. Gąsowskiego, daliśmy szansę zachować się stosownie do powagi zajmowanego stanowiska. Nawet w ocenzurowanym protokole z sesji znalazły się słowa, w których Pani Burmistrz „prosi o czas na wyjaśnienie wszystkich wątków i zarzutów zawartych w tym wystąpieniu, a przede wszystkim na zakończenie procedur”. Dwa miesiące to chyba wystarczający okres czasu? Nie spodziewamy się, żeby Pani Burmistrz miała życzenie cokolwiek wyjaśniać, ponieważ zbyt wiele jest w tej historii kompromitujących dla niej szczegółów. Najbardziej prawdopodobnym scenariuszem jest milczenie, nastawione na to, że ludzie w końcu zapomną. I stąd właśnie owo angielskie wyjście. Czy na pewno mieściło się ono w standardach dobrych praktyk? Doświadczeni samorządowcy zaprezentowali również pokaz z pogranicza magii, bo jak można inaczej nazwać fakt zniknięcia oświadczenia Pana Gąsowskiego, które winno znaleźć się w protokole. Oświadczenie zostało odczytane na czerwcowej sesji a jego treść dodatkowo przesłana do Biura Rady, lecz jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, za przyczyną większości radnych oraz mętnego tłumaczenia Pani Radcy Prawnej odleciało w nicość. W miejscu, w którym powinno znaleźć się oświadczenie Pana Andrzeja Gąsowskiego, możemy przeczytać jedno lakoniczne zdanie. Ani jedno słowo z trwającego ponad piętnaście minut wystąpienia nie okazało się godne zacytowania. Zgodnie z § 105.5 Statutu Miasta i Gminy Łapy protokół sesji powinien odzwierciedlać jej rzeczywisty przebieg, a w szczególności zawierać: przebieg obrad, a w szczególności treść wystąpień albo ich streszczenie, teksty zgłoszonych i uchwalonych wniosków, a nadto odnotowanie faktów zgłoszenia pisemnych wystąpień (stanowią one załączniki do protokołu). Do sytuacji dostosował się przewodniczący S. Maciejewski, który na pytanie, czy według niego protokół w takiej postaci, zgodnie ze swoją rolą, odzwierciedla prawdziwy przebieg sesji odpowiedział – „moim zdaniem tak”, czym tylko potwierdził, jak mocno zajmowane stanowisko oderwało go od rzeczywistości. Oczywiście jego koledzy w głosowaniu wyrazili ten sam pogląd. Dobra wiadomość jest taka, że jeśli na dworcu PKP przytrafiłaby się masowa awaria semaforów, niektórzy radni z pewnością będą mogli przyjść z pomocą. W końcu jak nikt inny opanowali sztukę podnoszenia ręki na sygnał. Tu należy zwrócić uwagę na radnego A. Karasiewicza, który w odruchu przyzwoitości proponował umożliwienie przegłosowania protokołu na kolejnej sesji.

Kolejna sprawa – radny P. Jaroszewski zwrócił się na Komisji Finansowej do Pani Burmistrz z prośbą o obecność na sesji Dyrektora Domu Kultury. Niestety, też nie mógł przybyć na punkt sesji sprawy różne. Brak Dyrektorów a zatem brak odpowiedzi na zadawane pytania według nas nie mieszczą się w katalogu dobrych zachowań, ale zdecydowana większość Rady ma zgoła inne zdanie na ten temat. A szkoda, bo dobrze byłoby choć posłuchać, skoro nie zadaje się pytań. Często padały odpowiedzi: nie wiemy, dowiemy się, przygotujemy, odpiszemy (czytaj: zrobimy wszystko, żeby wam się odechciało). Tu przy okazji opiszemy ciąg dalszy drugiego odcinka „Kiepskiego biurokraty”, w którym  opisywaliśmy jak osobiście 26.07.2016 r. zgłosiliśmy się do urzędu i poprosiliśmy o wgląd do Planu kontroli na rok 2014 i 2015 i umów zleceń Pań audytorek. Nie otrzymaliśmy dokumentów. Złożyliśmy pisemną prośbę o wyjaśnienie powyższego. W odpowiedzi 12.08.2016 r. otrzymaliśmy pismo, że dokumenty zostały przygotowane i oczekują w Urzędzie. Niestety, kiedy zgłosił się po nie radny S. Żochowski okazało się, że nie ma Pani Sekretarz, osoby jej zastępującej, no i oczywiście dokumentów.

Czy to jest kultura czy lekceważenie? Pytanie kierujemy do radnych L. Gulewicza, S. Maciejewskiego, J. Porowskiego, którzy kładli szczególny nacisk na kodeks dobrych praktyk. My przywykliśmy już do tego, że na okrągło czegoś nie rozumiemy, nie zachowujemy się godnie i „bijemy pianę”, ale w zamian przynajmniej mówimy jak jest.

 

Komentowanie jest wyłączone.